piątek, 29 stycznia 2010

Niepokój codziennych zakupów.

Za każdym razem, kiedy robię zakupy w Tesco, dopada mnie niepokój. Raz przynajmniej tak się dzieje w newralgicznym momencie przechodzenia przez bramki. Mimo, iż mam czyste sumienie, mimo iż nie mam się czego obawiać, zawsze ten niepokój się pojawia. Zawsze gdzieś drzemie obawa, że jednak bramka zapiszczy. Drugi moment niepokoju następuje czasami. Tylko wtedy, gdy w siatce szklane opakowanie. Pierwsze oderwanie siatek od kasy niczym rozpostarcie skrzydeł i już chciałoby się iść spokojnie, ale jednak. Tescowe siatki mają to do siebie, że pękają czasem. Raz tak mi się zdarzyło, akurat w środku miałem kupione za ostatnie pieniądze piwo. Dokładnie przed punktem obsługi klienta trach! Brzęk! Płacz... "Zlizujcie z podłogi!" Wrzasnąłem. Sam jednak jakoś się nie kwapiłem do zlizywania, toć szkło się potłukło i jak to zlizać? Język pokaleczę, to później kobieta pożytku nie będzie miała za mnie już absolutnie żadnego. Tak to przynajmniej od czasu do czasu minetę porządnie drapnę, a gdy język pokaleczę? Nie wiadomo. W każdym razie lepiej nie kaleczyć niż skaleczyć. Ot co.

niedziela, 10 stycznia 2010

Złote myśli księdza Churwy vol.3

Posłuszeństwo - jak naucza ksiądz Churwa - jest największą z cnót chrześcijańskich. Ale - zastrzega - tyczy się ono tylko prawdziwych autorytetów. Jedynym możliwym przejawem prawdziwego autorytetu jest biskupi pierścień i tak pozostanie na wieki.
Posłuszeństwo swojemu biskupowi jest cnotą tym większą, im bardziej jest ono bezwzględne. A jeżeli biskupa nie masz w zasięgu ręki, zdaj się na rozkazy najbliższego duszpasterza, gdyż on posłuszny jest biskupowi, a biskup ojcu świętemu. Skoro więc bezwzględnie posłuszni są wszyscy oni najwyższemu z prawdziwych autorytetów, nie możesz mieć obaw przed żadnym z nich. I wyłącz rozum! To właśnie rozum jest największym wrogiem największej z chrześcijańskich cnót. Tylko bezwzględne posłuszeństwo i podporządkowanie zaprowadzi cię do bram raju.

środa, 6 stycznia 2010

Epidemiologia zakażeń wirusem HIV, czyli o tym, jak to ponbucek orientacyę seksualną zmienił

Przeglądałem ostatnio forum onetu w poszukiwaniu ciekawych wpisów po newsami prasowymi. Forum to jest jednym z niekwestionowanych liderów polskiego internetu w pokazywaniu ludzkiej głupoty.
Mnóstwo wpisów od politycznych zacietrzewieńców, to pal sześć, polityka akurat średnio mnie interesuje. Mnóstwo wpisów od religijnych fundamentalistów, oczywiście, jak na Polskę przystało, fundamentalistów chrześcijańskich. Mocno mnie to rozbawiło. Głupie w tym kontekście są też posty trolli forumowych, rzekomych ateistów. Ot, chociażby krótki post (pisownia oryginalna) "BOGA NIE MA, TO OCZYWISTE!". Brak jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji, brak rzeczowych argumentów, równie często zauważany po obydwu stronach sporu. Przyznać muszę, że rozbawił mnie dzisiejszy argument jakiegoś chrześcijanina, najwyraźniej zapędzonego w kozi róg "JEZUS MÓWIŁ, ŻEBY NIE RZUCAĆ PEREŁ PRZED WIEPRZE". Cóż, jeśli ta jego wiara jest dlań taką perłą, to niech sobie ją tam ceni, tylko lepiej, żeby się nie wcinał z argumentami o pierwotnej przyczynie, jeśli nie umie ich bronić w obliczu krytyki. Mam wrażenie, że wymaga tego zwykła ludzka przyzwoitość.
Przy okazji fundamentalistów chrześcijańskich, przypomniał mi się film dokumentalny "Religulous". W pewnym momencie filmu pokazani są właśnie tacy fundamentaliści, wykrzykujący hasła typu "Thank God for AIDS". Biedni ignoranci, nie wiedzą zapewne, że od pewnego czasu nastąpiło odwrócenie tendencji epidemiologicznych i zakażenia wirusem HIV następują głównie w wyniku kontaktów heteroseksualnych. Gdyby ktoś chciał poczytać, polecam ten w miarę aktualny artykuł. Najwyraźniej Bóg zmienił preferencje seksualne i teraz karze tą chorobą ludzi heteroseksualnych, niekoniecznie nawet rozwiązłych, bo czyż można nazwać rozwiązłą kobietę, której mąż złapał HIV gdzieś na boku i ją tym paskudzctwem zaraził?