sobota, 1 stycznia 2011

Jak telewizja nas poniża...

Coraz częściej w różnych mediach słychać utyskiwania na spadek poziomu prezentowanego przez TVP programu. Nie dziwota; w końcu wszyscy płacimy na jej utrzymanie i każdy chciałby znaleźć tam coś dla siebie, a w TVP mamy ostatnio tylko gówniane kabarety, jeszcze bardziej gówniane programy rozrywkowe i totalnie gówniane seriale. Zdarzają się jednak wyjątki.
Od lat wielu pewnym punktem programu telewizyjnej "dwójki" dnia pierwszego stycznia każdego roku był noworoczny koncert w Filharmonii Wiedeńskiej, nadawany na żywo o godzinie dwunastej. Można było nawet ukuć powiedzenie "To pewne jak koncert noworoczny w dwójce".
Jakież było moje dzisiejsze zaskoczenie, gdy okazało się, że z koncertu nici, czyli chuj, a na ekranie biega Justyna Kowalczyk. Krótkie spojrzenie w telegazetę odkryło przede mną tajemnicę; koncert przesunięty na godzinę 13:10.
Przesunięcie emisji o godzinę jakoś można przeboleć, w końcu nasza Justynka biega. To jednak nie koniec niespodzianek. Otóż dzisiaj nadano tylko pierwszą, zaledwie 50-minutową część koncertu.
Drugą część mają wyemitować, tak, w niedzielę, drugiego stycznia DWADZIEŚCIA MINUT PO PÓŁNOCY.
Co natomiast widnieje w ramówce TVP 2 zaraz po pierwszej części koncertu? Może orędzie noworoczne ważnej głowy? Może zaplanowana hiper-mega akcja charytatywna?
Każdy myślący człowiek przyzna, że przerywanie relacji z wydarzenia, które rocznie ogląda jakiś miliard osób na świecie musi mieć naprawdę zajebiście ważne powody. Zwłaszcza, że kultura wysoka naprawdę rzadko gości na ekranach popularnych stacji.
Otóż następna niespodzianka. Decydenci programu drugiego spychają to wydarzenie tylko po to, by wyemitować (uwaga) NOWOROCZNY ODCINEK FAMILIADY o stałej porze. Po nim lecą żenujące kabarety.
Tak jak napisałem wcześniej, druga część koncertu będzie w niedzielę, po północy. W międzyczasie TVP 2 nakarmi nas takimi hitami jak obydwie części "CK Dezerterów", bardzo głębokim filmem amerykańskim "Trzech mężczyzn i mała dama". W niedzielę też ciężko będzie wcisnąć drugą część koncertu, bo w ramówce mamy tak ważne programy jak "M jak miłość", dwa odcinki serialu "Barwy szczęścia", "Na dobre i na złe" znowu "Familiada" i co najmniej dwa widowiska kabaretowe; jedno bardziej chujowe od drugiego.
Chciałbym w związku z tym wydać odezwę do dyrektora programowego TVP 2:
TY SKURWYSYNU!
Koniec odezwy.
Dziękuję.