czwartek, 5 maja 2011

Złote myśli księdza Churwy, część kolejna.

Zapytałem księdza Churwę o liczby:
"Zastanawia mnie, dlaczego te wszystkie teorie przepowiednie dotyczące końca świata, antychrysta itepe związane są zawsze z przełomem tysiącleci, stuleci, innych -leci, czyli -leci magicznych. Oto dwanaście lat temu pokazywali w telewizji człowieka, który przepowiadał, że w 1999 roku w Jeruzalem prosto z żydowskiej macicy przyjdzie na świat antychryst. Że niby te trzy dziewiątki odwrócone do góry nogami dają trzy szóstki - liczbę szatana. Dziwi mnie to - kontynuowałem - że bóg, czy szatan przejmują się tym, że my, tu na ziemi mamy system dziesiętny.
Dużo bardziej cwany byłby szatan, gdyby uderzył na przykład w roku 1842 lub 2058 - zapis tych dat to 666 odpowiednio w systemie siedemnastkowym i osiemnastkowym."

Zadumał się ksiądz Churwa, zamyślił. Upłynęło 21 dni pisane w systemie trójkowym, czyli 7 dni pisane w dziesiętnym. Po tym czasie listonosz doniósł mi odręcznie napisany list. Przedstawiam pokrótce jego treść:
"Człowiek używa systemu dziesiętnego zgodnie z Bożą wolą i nakazem. Dowodem na to jest starotestamentowa księga liczb, gdzie występuje mnóstwo różnych cyferek w systemie dziesiętnym. Przez cały Stary i Nowy Testament przewija się tylko i wyłącznie system dziesiętny. Znaczy to ni mniej ni więcej, iż został nam on przez Boga dany i jego tylko wolno używać. Wszystkie inne algorytmy, poza dziesiątką są narzędziem szatana i nie wolno ich stosować pod groźbą opętania do najbliższej soboty - bo szatan jest żydem i atakuje w szabas.
Na koniec muszę Ci podziękować, drogi kolego. Zauważyłeś zapewne, iż wyjątkowo piszę dzisiaj do Ciebie przez snail-mail. Spieszę więc wyjaśnić Ci przyczynę tego stanu.
Swoim pytaniem uświadomiłeś mi, że używając internetu, korzystam z maszyny liczącej w bezbożnym systemie dwójkowym. Nie zdążyłem jeszcze kupić sobie maszyny do pisania i dlatego piszę pismem odręcznym. Pamiętaj jednak - komputer to narzędzie diabła, które nas przyprowadzi do zguby."

Jako że sam w boga nie wierzę, to i szatana się nie boję. Przytoczyłem więc list księdza Churwy, by dobry chrześcijanin wiedział, czego ma się wystrzegać.
Pamiętać wszak należy, że na systemie dwójkowym oparte są najróżniejsze systemy sterowania urządzeń elektromechanicznych - od zegarka kwarcowego (sam noszę nakręcany - dzieło przypadku) po samochód.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich trzech czytelników tego bloga. Do następnej notki.

sobota, 1 stycznia 2011

Jak telewizja nas poniża...

Coraz częściej w różnych mediach słychać utyskiwania na spadek poziomu prezentowanego przez TVP programu. Nie dziwota; w końcu wszyscy płacimy na jej utrzymanie i każdy chciałby znaleźć tam coś dla siebie, a w TVP mamy ostatnio tylko gówniane kabarety, jeszcze bardziej gówniane programy rozrywkowe i totalnie gówniane seriale. Zdarzają się jednak wyjątki.
Od lat wielu pewnym punktem programu telewizyjnej "dwójki" dnia pierwszego stycznia każdego roku był noworoczny koncert w Filharmonii Wiedeńskiej, nadawany na żywo o godzinie dwunastej. Można było nawet ukuć powiedzenie "To pewne jak koncert noworoczny w dwójce".
Jakież było moje dzisiejsze zaskoczenie, gdy okazało się, że z koncertu nici, czyli chuj, a na ekranie biega Justyna Kowalczyk. Krótkie spojrzenie w telegazetę odkryło przede mną tajemnicę; koncert przesunięty na godzinę 13:10.
Przesunięcie emisji o godzinę jakoś można przeboleć, w końcu nasza Justynka biega. To jednak nie koniec niespodzianek. Otóż dzisiaj nadano tylko pierwszą, zaledwie 50-minutową część koncertu.
Drugą część mają wyemitować, tak, w niedzielę, drugiego stycznia DWADZIEŚCIA MINUT PO PÓŁNOCY.
Co natomiast widnieje w ramówce TVP 2 zaraz po pierwszej części koncertu? Może orędzie noworoczne ważnej głowy? Może zaplanowana hiper-mega akcja charytatywna?
Każdy myślący człowiek przyzna, że przerywanie relacji z wydarzenia, które rocznie ogląda jakiś miliard osób na świecie musi mieć naprawdę zajebiście ważne powody. Zwłaszcza, że kultura wysoka naprawdę rzadko gości na ekranach popularnych stacji.
Otóż następna niespodzianka. Decydenci programu drugiego spychają to wydarzenie tylko po to, by wyemitować (uwaga) NOWOROCZNY ODCINEK FAMILIADY o stałej porze. Po nim lecą żenujące kabarety.
Tak jak napisałem wcześniej, druga część koncertu będzie w niedzielę, po północy. W międzyczasie TVP 2 nakarmi nas takimi hitami jak obydwie części "CK Dezerterów", bardzo głębokim filmem amerykańskim "Trzech mężczyzn i mała dama". W niedzielę też ciężko będzie wcisnąć drugą część koncertu, bo w ramówce mamy tak ważne programy jak "M jak miłość", dwa odcinki serialu "Barwy szczęścia", "Na dobre i na złe" znowu "Familiada" i co najmniej dwa widowiska kabaretowe; jedno bardziej chujowe od drugiego.
Chciałbym w związku z tym wydać odezwę do dyrektora programowego TVP 2:
TY SKURWYSYNU!
Koniec odezwy.
Dziękuję.